maja 28, 2012

zanurzanie

Czyżby sztuka stanowiła środek wyrazu dla uzewnętrzniania urazów psychicznych? Czy w rzeczy samej, większa część twórczości stanowi próbę zapanowania nad bałaganem stworzonym przez emocjonalny zamęt, ból, porażkę czy winę. Budowanie warunków, próba ogarnięcia tego wszystkiego, owszem, a przy okazji odkrycia odrobiny prawdy. Zapadają się dźwięki i szepty powstające w mojej głowie. A ucieczki dokądkolwiek niezbędne czasem do życia jak tlen przyjmuję lekko. Po intensywności przychodzi taka cisza i wytęża się, z każdej strony dając o sobie znać. Chroń mnie, koniecznie powinieneś mnie chronić. I koniecznie mam ochotę wyszukać w sobie nieznajomych mi jeszcze wrażliwości, koniecznie.
Zaczął padać deszcz, nie gwałtowny. Uwielbiam świat po takim deszczu i ten zapach po deszczu też uwielbiam.

maja 25, 2012

niespodziewane spadanie



Choćby najmniejsze spadają na Ciebie niespodziewanie tworząc opowieści. Spójrz, to dni niosą tyle ze sobą chwil. I powtarzam jeszcze raz, wcale nie jest za późno, by szukać świata ze snów. Nagle zrobił się piątek. Jestem pełna zachwytu do dni i chwil jakie ostatnio spadły właśnie na mnie. Wśród gorącego piasku mogłam się kręcić, słońca ciepłego, komarów kąsających porami wieczornymi moje ciało. Przeróżności przeróżne.  Odwiedziła mnie na kilka dni istota, która wakacje całe niegdyś tu spędzała. I spędzało się czas wspólnie. Teraz jest inaczej. Człowiek dorastając musi godzić się z obowiązkami. Jednak ludzi się nie zapomina i wraca się do nich od tak albo one wracają do nas.

maja 21, 2012

cichnięcie, uciszanie

Pomiędzy dwoma tymi drzewami mam hamak od wczoraj. I wcale nie jest za późno, by szukać świata ze snów. Na nic nie jest za późno. Nawet za późno nie jest na wybranie się w podróż dookoła świata, przemierzając krainy o jakich nie miało się pojęcia. Otwierają się bramy z każdym naszym kolejnym krokiem. Drogi w prawo, prosto, w lewo. Wybierasz tą, do której masz sentyment, tą w której Twoja naiwność prześcignie chęci albo tą w którą uwierzysz, wierząc, że jest to najlepsza rzecz jaka mogła Ciebie spotkać. Twój wybór.
Czuję rześkie powietrze dostające się do mego pokoju, budzące każdą najmniejszą moją cząstkę. Budzące i pragnienia na dzisiejszy dzień. Powinieneś być ze mnie dumny, bądź ze mnie dumny. Za moją słabość i częstą niewiarę we własne kroki.

maja 17, 2012

przeciąg trzaska złudzeniami

Mam dreszcze. Jest mi zimno. A Ty przecież nie istniejesz, nie jesteś tak ciepły i nawet nie tulisz mnie swym ciepłem. Ciało chce znajomego dotyku i znajomych szeptów chcą usta. Oczy widzieć chcą w sennym świetle znajomą postać. Proszę. Zamknij oczy, stań, weź głęboki oddech i spójrz w głąb siebie. Co widzisz ...  Nieodparty rytm. Ta sama gorąca herbata o poranku, to samo niezręczne pierwsze spotkanie, ta sama droga po omacku od przewidywalnego do niewyobrażalnego, wewnętrzna droga do zamkniętych miejsc w sercu, wewnętrzna droga do zamkniętych miejsc w mieście. Rządził z początku instynkt niepowodzenia, zwieńczeniem był triumf. Nauczyło się czegoś lecz pozostało jeszcze więcej do nauczenia.
Incydentalnie uchodzi ze mnie życie. A budząc się już rano żyję. Choć nie. Bywam nieznośna i różna. Niee, to takie głupie.

maja 16, 2012

życie - nie książka

A jeśli nie ma nikogo? Jeśli żyjesz tyle lat i nikt nie czeka...


Nie dotykaj, bo się poparzysz. Uważaj, bo to szczypie. To tak bardzo gorące. Posłuchaj, ale nie słuchaj.
Wszystko na dystans. A takie bycie i bywanie ostrożnym nie jest wcale dobre. Nie przeżyje dwustu pięćdziesięciu bądź sto sześćdziesięciu dni nie kosztując strachu, czy choćby nie korzystając z beznadziejnej rady, będącej tak beznadziejną. Taki czas, gdy nic nie wiadomo, nie ułatwia bycia, tym bardziej nie ułatwia życia. Choć bycie a życie to prawie jedno. Dystans jest konieczny, jednak bez przesadyzmu. W moim wypadku i z moim dystansem... trudno powiedzieć. Mam trudności z rozpoznaniem codzienności.
Oglądałam głupi film, wiesz, życie to nie książka, może się skończyć w każdej chwili, a film był o czekaniu.

maja 13, 2012

miraże


Opowieści wzruszające mnie na wskroś. Dotykając wszystkie moje najczulsze i najdrobniejsze punkty. Pogłębiające uczucia obecne na co dzień, ale i te z którymi nie obcując często, wydostają się niekiedy z zakamarków najgłębiej 
zaszytych i ukrytych we mnie. Wsłuchuję się w wołanie. Zbyt ciche. I jakby w krzyk. Wyobraźnia prześciga umiejętności
zatrzymując świat w kilku chwilach będących wymiarem nierzeczywistym, krążącym gdzieś ponad. 
Nasze zwątpienie jest naszą namiętnością, a nasza namiętność jest naszym zwątpieniem. Reszta to jakieś szaleństwo. 
A jakie miałam w życiu uczucia. Czego się nauczyłam. Skoro niedziela chłodna. Zbyt chłodna jak na maj i jak na mnie. Siedząc, poczytując powiastki, oglądając filmy z dawien przyznaję się, że tęsknię. Do opowiadania historii moich.

maja 11, 2012

konwalie dla mnie

I kto nie lubi słodkości. Bo ja bardzo, choć nie często. Gdybym jadła często mogłoby się to dla mnie źle skończyć. A tak, smakuję się dobrym ciastem, czekoladą, batonem wraz z kawą bądź gorzką herbatą. (upiekłam dziś szarlotkę)
Cieszę się z powodu słońca, które przybrązowiło moje ciało. A zapowiadają, że jutro ma już go nie być. Słyszałam tak, bodajże w radiu. Od babci także, która ogląda prognozy. Lubi wiedzieć czy posadzonym warzywom przetrwać uda się. Ja nie oglądam telewizji, bo dzieje się tam dużo rzeczy. A mnie te rzeczy nie są w ogóle potrzebne. Cieszy mnie jeszcze zapach bzu w pokoju.
Teraz mam ładne wieczorne niebo, zapach nadchodzącej nocy i ciszę.

maja 10, 2012

mgły

 Wstań, obudź się, obudź mnie.

maja 07, 2012

gałązki kwitnące


Zabrała z sobą ulubionych kilka rzeczy i uciekła. Wymazując z pamięci chwile jakimi do tej pory żyła 
i jakimi się żywiła by żyć i nie zapominać. A mnie. Trudność mam by zapomnieć bądź nie myśleć. Myśli mam dziś dużo. Bezpostaciowych i o niczym ważnym. Majowe chłodnie dni milczą mi i nie wiem o czym są. Cała krucha i skruszona jam. Strzępki dookoła serca trzeszczą jak gałązki. I nie wiedzieć czemu.

maja 06, 2012

ranki

Wczoraj miałam dosłownie wyjebane na wszystko i wszystkich. I nie obchodzi mnie żadne co ludzie powiedzą. Wyjebane. Nie, nie jestem wiecznie grzeczna i kochaniutka. Nawet nie pozwalam sobie na to. Nie chciałabym taką być. Bycie grzeczną nie jest opłacalne w tym świecie. Może powinnam zgubić się gdzieś w lesie.
Niedzielnie dziś. Wczoraj dobrze zasnęłam i dobrze dziś wstałam. Wstawanie wcześnie to dla mnie przyjemność. I przyjemnością ładne słowa są. Słowa dla mnie.
Niektórych rzeczy się nie wyjaśnia.

maja 04, 2012

zieleń przed oczyma



Zieleń zewsząd mnie rozpieszcza.