listopada 30, 2011

jedynie



siedemnaście minut po północy





listopada 26, 2011

...


Mam zmęczone dłonie, dużo ran. Spuchnięte, obolałe. I pieką miejscami. Nie wiem jak to się dzieje. Ale dzieje się i tak jest. Nieważne. W dodatku jest późno. Późności, późności, późności. Lubię je. Większość wtedy śpi. Ja nie. Ja słucham wtedy. Nocy, świerszczy, szumu, wiatru. Jestem z gwiazdami i nawet tańczę z księżycem. Rozmawiam z pszczołami.   (....)
Mogłabym teraz pisać o tym o czym myślę w tej chwili. Ale nie będę pisać o tym. Opowiem więc może bajkę? Ym. A umiem opowiadać? To nie jest nic trudnego. Mówisz jedynie to co przyjdzie Ci na myśl. Składając literki w słowa, słowa w zdania. Gotowe.
Słyszałam, że czytając mnie tutaj odczuwa się smutek. Aż tak smutno piszę? Ściskam i całuję więc tych, którzy czytają mnie teraz. Jeśli chodzi o moje życie to.. czuję się dobrze. Mam gdzie spać. Jest tu nawet ciepło. Mogę też napić się herbaty, taką jaką lubię. I nie mam wszystkiego
I przecież dziś sobota. Już czy dopiero? Nie zatrzymałam się w czasie. Choć chciałabym w pewnych momentach. By zegar zatrzymał się, nie naliczał czasu. By wszystko dookoła zatrzymało się. Pstryk. 

listopada 24, 2011










Wszystko, co potrafię, to być mną, ktokolwiek to jest.



listopada 22, 2011

white amphitheater








Chcę by moje życie było niezwykłe. Mam ochotę na podróż. Wsiąść i jechać. Jeśli to pragnienie wzmaga się we mnie coraz bardziej. I bardziej. To źle? Czy wręcz przeciwnie. Jutro, jutro kręci się w kółko i kręcić się będzie od dnia do dnia... Niezwykłe. Co znaczy to niezwykłe? Chcę widzieć więcej niż widzę. Chcę czuć więcej niż czuję. Chcę być bardziej niż jestem. W moim domu nauczyli mnie... wychowana jestem w zupełnie inny sposób niż bym sobie tego życzyła. Ależ te lata nie są zmarnowane, nie, nie. Przecież ja na część swojego życia nie miałam wpływu. Chodzi o to, że przez te wszystkie lata nikt nie mógł mnie wesprzeć w tym co chciałam, bo nikt nie miał o tym pojęcia. Mieli takie a nie inne poglądy. Osiągnęli to co osiągnęli. Cenię to. I cenię ich, to czego mnie nauczyli. To co mi doradzili. Wiem, oni mieli ciężko. Wielu rzeczy nie mogli dokonać. W tym dać to mnie. Każdy ma ciężko. Ja też mam ciężko. Jednak teraz jest już inny czas. Jak to powiedział Brian Tracy "Jeśli nie wiesz dokąd idziesz, nigdzie nie dojdziesz". Gdzie, więc ja chcę dojść.. 
Chcę by moje życie było niezwykłe. Mam ochotę na podróż.








listopada 20, 2011

like the sun


8:37, za oknem znów słońce. To dobrze. Bo bardzo późno zasypiając, po długich rozmowach, byłam przerażona. Ogólnie nie chciałam zasypiać. Sen przeszkadza mi. Faktycznie, pozwala mi normalnie funkcjonować. Ale zamazuje mi obraz. Budząc się rano.. Wszystko jest niewyraźne, zwątpiewające, tęskniące, markotniejące
Słońce poprawia mi humor.



















listopada 06, 2011






Szósty dzień, miesiąca listopada. Wczesny ranek. Słońce za oknem i kolory głębokiej jesieni. I zimności. Dziś.




listopada 04, 2011

dziś



Jechałam tramwajem, ale tak jakby mnie nie było. Jakoś tak, jakby wcale nie było. Nie było ani pogody, ani nawet ludzi, ulic, ścian, krzeseł, cukierni, książek, długopisów, mazaków, kredek. Jakby nie było kapeluszy, talerzy. Z chęcią zamknęłabym się w czterech ścianach, pod sufitem , nad podłogą i nic nie myśląc chciałabym płakać. Może i też krzyczeć albo po prostu... nic nie mówić, w nieskończoność tego "dnia". Mam we krwi... smutek.. 
To ten spadek w głębiny. Właśnie dziś. Wczoraj go nie było, bo dziś to nie wczoraj. Pamiętam o tym co powinnam. Pamiętam.




listopada 01, 2011

mgły, prześwity, ciepłości




I jakże nie mówić, że pięknie, jak pięknie. Gdy zobaczyłam to co dziś jest, za oknem to... Teraz jest zbyt rano żeby coś napisać. W końcu jeśli nie ma się nic do powiedzenia to lepiej milczeć. Nic, nic nie mówić.