lipca 25, 2011



Jest mi tak pięknie smutno. Jak kiedyś...

lipca 23, 2011

.........







Trzeba umieć dziękować w życiu i przepraszać także. Ale czy ludzie potrafią jeszcze czynić te gesty, czy pamiętają o tym. Czy zapomnieli już na dobre, co znaczy dziękować i przepraszać.
Nie wiem. Ale chyba nie rozumiem ludzi.
Za dużo w nich 'wielkości', za dużo 'pewności'. Dążą do tego co zaplanowali, do tego co pragną i zapominają co to miłość, drugi czowiek, przyjaźń, rodzina, szacunek i bezpieczeństwo. Po prostu, zapominają. Siedzą jedynie przed tymi elektrycznymi pudłami wyszukując nowych wrażeń. Widzą tylko swój czubek nosa. Albo co gorsza, tak zatracają się swoją pracą i papierami. I tylko pieniądze i niby 'szczęście'. Czy to można nazwać 'szczęściem'?
(...) Przecież miłość jest najważniejsza.
Tak, dla mnie miłość jest najważniejsza. Rozmowy, bezpieczeństwo szacunek, rodzina i miłość.
Ale czy oni pamiętają o tym?
Więc tym samym czym jest przepraszam, czym dziękuję? Czym?
Czy to obudzenie się w środku głębokiej nocy, wystukanie numeru Juli i rozmawiając już z nią przyznanie się do błędu. Który jak wiemy, popełniliśmy.
Czy to wczesne obudzenie się i przygotowanie śniadania dla mamy. Która dobrze o tym wiedząc, każdego ranka ma cały dom na głowie. Czy to zorganizowanie dla siebie i przyjaciela czasu, którego wcześniej nie mogliśmy znaleźć.





Nie wiem, ale chujowa sprawa, taki dzień, długi dzień, bardzo długi. I taki wieczór. Pełen boleści, mojej
 świadomości, boleści rąk, nóg, nadgarstków. I serce mi się kroi od tej świadomości.
Jakby była to przeogromna nieskończoność.
A co byłoby gdybym teraz wyszła z pokoju, z domu? Nie zauważyłby tego nikt. Może za jakiś czas tak. Pewnie tak. Ale od razu nie. Bo wszyscy śpią. Dobrym albo złym snem. Ale snem i śpią. Tylko ja mam taki dług dzień i długi wieczór. Dlatego oni nie zauważyliby.
Jednak nie wyjdę. Boję się takich nocy jak ta. Bo kiedy na zewnątrz ciemno, kiedy nic nie widać, kiedy wszystko zlewa się w jedną, wielką, ciemną plamę, bo kiedy czuję tylko zimny wiatr i ten zimny deszcz, wodę w butach, i te szelesty, gięcie się gałęzi.
Nie, nie lubię takich nocy.




















lipca 19, 2011

Jeszcze wczoraj nie wiedziałam, że taki czas może istnieć. Jezioro, w nim dość ciepła woda. Ale też deszcz, brzeg, rozmowy, uśmiechy. 
I nic do szczęścia nie potrzeba.



(kawałek mnie, dziwnym trafem, został na drugim brzegu
i stamtąd obserwowałam tą drugą, część mnie, która została tutaj)




lipca 14, 2011



Wie pan, ludzka pamięć jest zdziwaczałym zjawiskiem. Uparcie przechowuje na zawsze rzeczy, o których chciałoby się zapomnieć. Ale ja nie potrafię zapomnieć. I na dodatek mam to zbyt \'piękne serce\'.


obudziła mnie wczesnym rankiem burza i słyszałam doskonale jak deszcz usiłuje znaleźć drogę przez szybę, by wtargnąć do środka pokoju
ale nic z tego
wiatr wzmagał się i słyszałam jego szum




chciałabym być wiatrem, chciałabym


później wyszło słońce
ciepłe, tęskniące - jak ja







lipca 13, 2011

cicho, sza

białe pościele, senne światło i szczępki cichych słów, zaczęłam mówić do samej siebie, a samo wpatrywanie się w sufit stało się czymś normalnym, pamiętam, kiedyś wychodziłam na spacer, zdejmowałam buty i szłam, boso, po trawie, lubiłam to i myślę, że wciąż to lubię, ale dawno tego nie robiłam, pytam się, więc, samej, siebie, czemu? czemu nie wychodzę już na spacer, nie zdejmuję butów i czemu nie idę boso? czy coś się zmieniło
gorąca herbata nie jest już gorącą, a w tle nie gra ta muzyka, która brzmiała wcześniej, łóżko jest w innym miejscu niż dotychczas, zdjęcia, zapomniałam o nich, leżą gdzieś w pudełku w dnie szafy, i czuję jak serce mi drży, całe moje ciało, czuję, że wykrzyczeć chciałabym coś, próbuje, ale nic z tego, chcąc wykrzyczeć to, milknę, moje struny głowowe nie wydają dźwięku, nie umiem, nie umiem już, i cisza..

(rano muszę zerwać świeżych kwiatów do wazonu)






lipca 09, 2011



nie zasypiam już normalnie, zatrzymuję się czasem w środku dnia, też inaczej niż dotychczas
i usiłuję kontrolować swój czas, myśli, zupełnie inaczej
za dużo we mnie wrażliwości, za dużo
za dużo niepotrzebnych myśli, za dużo
za dużo niepotrzebnych zmartwień, za dużo
za dużo wypowiadanych słów, które i tak nie mają znaczenia, za dużo
ktoś by pomyślał bądź powiedzieć mógłby, że jestem głupia albo nudna. albo, że ze mnie straszna beksa, naiwna i uparta, dziecinna też. może i to prawda. ale ja nie dbam o to.
nie dbam, nie dbam o to.




za dużo mnie tutaj, za dużo





lipca 04, 2011




I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.






 kąpiel, chcę, chcę i sen