września 25, 2011





Miejsca, te blisko domu, znajome mi od najmłodszych lat przypominają mi o wszystkim. Gdy się wraca. Teraz moje miejsce jest tam. Ale tutaj, tutaj jest kot, wygrzewający się jeszcze we wrześniowym, przyjemnie ciepłym słońcu, świeży winogron w ogrodzie i mnóstwo orzechów. Są pamiętne wyprawy, zbieranie grzybów, jazda na rowerze. Są kłótnie i radości. Jest spanie w namiocie i ogniska. Zbieranie kwiatów, lepienie bałwana. Robienie ciastek bądź zup z tatą, choć jego już nie ma. Jest granie w piłkę, ranne wstawanie do szkoły, nauka. Jest pierwsza styczność z ołówkiem, także z aparatem.
Pamiętam te wszystkie momenty jakby było to dziś. I jakby dzieliło mnie kilka godzin albo jeden dzień miedzy tymi momentami. Pięknie jest i nawet tak słonecznie w dzisiejszą niedziele. Oczy z zachwytu wychodzą aż na wierzch. 
Spakowałam w torbę jeszcze trochę rzeczy. Resztę zostawiam, ale to i tak niewiele.


wrześniowo mi i spokojnie i ulice czekają na mnie






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz