września 18, 2011

kasztany


Wiem, że dziś niedziela i pełne kieszenie kasztanów. Małe, duże, takie brązowe. Spodobało mi się ich zbieranie, gdy tylko je zauważę. I to, że mogę zamknąć je w dłoni. I to co znalezione jest już moje. Nie chcę oddawać tego, nikomu, nawet.
Chowam więc w kieszenie kasztany i te długie spacery. 
Nie mówiłam o tym chyba. O tym, że światło wrześniowe coraz bardziej mnie porusza, kolorowe liście. Rzeczą nieuniknioną jest jesień. Dla mnie to takie zwyczajne zjawisko, jednak niedzisiejsze. Cieszę się z tej jesieni. Mimo, że poranki są chłodne. Ale wtedy ubieram się cieplej. Później w pokoju za drzwiami zrzucając więcej ubrań z siebie.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz