lipca 23, 2011

Nie wiem, ale chujowa sprawa, taki dzień, długi dzień, bardzo długi. I taki wieczór. Pełen boleści, mojej
 świadomości, boleści rąk, nóg, nadgarstków. I serce mi się kroi od tej świadomości.
Jakby była to przeogromna nieskończoność.
A co byłoby gdybym teraz wyszła z pokoju, z domu? Nie zauważyłby tego nikt. Może za jakiś czas tak. Pewnie tak. Ale od razu nie. Bo wszyscy śpią. Dobrym albo złym snem. Ale snem i śpią. Tylko ja mam taki dług dzień i długi wieczór. Dlatego oni nie zauważyliby.
Jednak nie wyjdę. Boję się takich nocy jak ta. Bo kiedy na zewnątrz ciemno, kiedy nic nie widać, kiedy wszystko zlewa się w jedną, wielką, ciemną plamę, bo kiedy czuję tylko zimny wiatr i ten zimny deszcz, wodę w butach, i te szelesty, gięcie się gałęzi.
Nie, nie lubię takich nocy.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz