września 29, 2014

zjesienniałam



Zjesienniałam. Nie wiem co to znaczy. Kupiłam walizkę. Nie wiem czy wyjeżdżam, wylatuję. Jak zwał tak zwał. Trochę deszczu, trochę słońca. Nie zamierzam już chodzić do fryzjera, Sama będę ścinać włosy. Siedzę na zewnątrz. Piję kawę. Dziś słonecznie. I niczego więcej nie potrzebuję. Powtarzam często te czynności, gdy mam wolne dni. Jednak zawsze są one dla mnie tak samo radosne i miłe, że nie mam świadomości powtarzania ich. Jakbym pierwszy raz tego doświadczała. Podoba mi się chyba taka pora. Na granicy lata i jesieni. Na granicy ciepła i zimna. Na granicy ubierania cieplejszych rzeczy niżeli letnich i zwiewnych jak latem. 

1 komentarz:

  1. Moja granica idzie tak: w jeden dzień chodzę w krótkim rękawku i śpię pod prześcieradłem, w drugi zaś mam na sobie dwie bluzy... pod kołdrą :)

    OdpowiedzUsuń